W dniach 1-7 maja 2022 roku przeżywaliśmy XIV Tydzień Biblijny. Od wielu lat, przy naszej parafii, są obecne osoby, które spotykają się by wspólnie czytać Pismo Święte. Kolejni kapłani prowadzący spotkania Kręgu Biblijnego przekazują swoją wiedzę ale i swoje doświadczenie oraz metody i sposoby czytania Słowa Bożego.
W tym roku osoby przychodzące na spotkania Kręgu Biblijnego dzieliły się swoim doświadczeniem spotkania z Pismem Świętym.
Zachęcam do przeczytania świadectw i do przychodzenia na Kręgi Biblijne.
Wspólne czytanie nie wymaga wcześniejszych przygotowań.
Spotykamy się we wtorki po wieczornej Mszy Świętej.
o.Łukasz SchP
zobacz świadectwa
Kiedy czytam Pismo Święte to Ono mnie przenika i pracuje we mnie.
Czasem mam wrażenie i czuję, że jestem pusta i nie rozumiem Słowa Bożego. Czasem myślę co ja w ogóle robię? I kim właściwie jestem? Poznaję niedoskonałości, widzę ograniczenia i blokady ale wierzę, że jest to potrzebne aby człowiek kochany przez Boga i umacniany Słowem Bożym zmieniał się wewnętrznie. Gdy trwam w postawie otwartości na Słowo Boże Ono przenika mnie i pracuje we mnie. Innym razem gdy już myślę, że jestem w czymś dobra, ukazuje mi wiele braków. Biblia wciąż mnie zachęca i motywuje do pracy nad sobą.
Czytanie Pisma we wspólnocie to budowanie relacji z żywym i osobowym Bogiem.
Czym jest dla mnie Krąg Biblijny, w którym uczestniczę? Patrząc z perspektywy 14 lat czytania i rozważania Słowa Bożego w naszej parafii, mogę powiedzieć, iż jest to przede wszystkim pogłębianie wiary, budowanie relacji z żywym i osobowym Bogiem, nabierania świadomości czym są znaki czasu i jaka jest moja rola w wypełnianiu woli Boga-wsłuchiwania się w Jego głos. Święte Księgi dostarczają mi odpowiedzi na pytania dotyczące codziennych problemów. Możliwość czytania Biblii pod okiem doświadczonych kapłanów jest w moim życiu dowodem na to, że Bóg wsłuchuje się w prośby człowieka i nie jest obojętny na jego potrzeby.
Słowo Boże stało się dla mnie Chlebem
Do czytania Pisma Świętego zachęcił mnie przed laty o. Janusz. Zaproponował mi prenumeratę miesięcznika "Żywe Słowo", które zawiera rozważania i modlitwy na każdy dzień oparte na czytaniach mszalnych. Rozpoczęłam codzienną lekturę "Żywego Słowa" od 1 numeru. Przyznam, że początki były bardzo trudne. Nic do mnie nie docierało, ale byłam wierna swoim postanowieniom. Czytałam wbrew temu, co czułam. Po kilku latach takiej pracy, dojrzałam do "słuchania" tego, co Bóg mówi w swoim Słowie. Zrozumiałam, że czytając Słowo Boże, wsłuchuję się w to, co Bóg do mnie mówi a On daje odpowiedzi na moje pytania i problemy. Od 2017 r. uczęszczam na Krąg Biblijny, gdzie rozważane jest Słowo Boże, które stało się dla mnie chlebem, Chlebem, którego wciąż się pragnie a słowa: "bo nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych" są dla mnie umocnieniem na każdy dzień życia.
Czuję, że Bóg do mnie przemawia. Mówi to, co potrzebuję usłyszeć.
We wtorki po Mszy Świętej wieczornej uczęszczam na "Krąg Biblijny" tzn. na rozważania Ewangelii, która będzie czytana w kościele w kolejną niedziele. Co mi to daje? Daje mi dalsze niesamowite pragnienie poznania tego co Bóg - mój Stworzyciel chce do mnie powiedzieć. Jak mam żyć by mieć już tu na ziemi Królestwo Niebieskie w swoim sercu, a docelowo jak osiągnąć życie wieczne. Chce poznać wolę Bożą wobec mnie i zgodnie z nią żyć, co na chwilę obecną rozumiem przez wyzbycie się egoizmu i egocentryzmu. Żadne kazanie, żadna konferencja nie trafia do mnie i nie zostaje mi w głowie tak bardzo jak po naszych spotkaniach. Słowo Boże, które było spisywane pod natchnieniem Ducha Świętego jest ponadczasowe dla wszystkich pokoleń, a osobiście czuje ze Bóg do mnie przemawia. Mówi to co potrzebuje w danym momencie usłyszeć. Nie ważne z jakimi problemami przyszłam, zawsze stamtąd wychodzę uskrzydlona. Ewangelia to naprawdę DOBRA NOWINA. Dobra Nowina, która daje umocnienie wiary, prawdziwą nadzieję i miłość nie do ogarnięcia. Sama rozważając Słowo Boże czy jedynie słuchając kazań nie usłyszałabym tego co mogę usłyszeć podczas tego spotkania. Tam na prawdę przychodzi Duch Święty i otwiera nam umysły i trafia prosto do mojego serca. Dziękuję Bogu za ojca Łukasza, który jest nam postawiony jako szansa prawdziwego zbliżenia się do Boga i jest pomocą w rozjaśnieniu o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi. Dzięki jednej godzinie w tygodniu (a cóż to jest wobec wieczności?) jestem bardziej przygotowana do przeżywania Mszy Świętej i bardziej otwarta na Słowo Boże.
Szczęść Boże i jeśli się zastanawiasz czy przyjść, przyjdź choćby z ciekawości. Może dotknie Cię łaska pragnienia wypełniania woli Boga, co daje nieopisane szczęście w życiu. A żeby ją wypełniać trzeba wiedzieć i przyjąć co Bóg do nas mówi.
Spotkania Biblijne dają mi pocieszenie w życiu codziennym i głębszą relację z Bogiem
Usłyszałam od kapłana, że Pismo Święte kiedyś dzieliło miejsce z najświętszą Eucharystią w Tabernakulum, gdzie przebywa żywy Chrystus.
Bardzo poruszyło mnie to, że ta Święta Księga jest tak ważna, wielka, dostojna. Żywy Chrystus i Żywe Słowo obok siebie w Tabernakulum. Bardzo zapragnęłam poznawać i uczcić Biblię. Od tej pory w moim domu Pismo Święte nie leży na półce, tylko na stole gdzie w każdym wolnym momencie po Nią sięgam.
W naszej parafii spotkania biblijne prowadzi ojciec Łukasz Adamusiak, który wkłada całe swoje serce żeby przybliżyć i pokazać nam bogactwo i głębię niesamowitego i wyjątkowego Bożego Słowa.
Spotkania biblijne dają mi przede wszystkim pocieszenie w życiu codziennym i głębszą relacje z Bogiem. Wzmacniają moja wiarę, ubogacają relację z drugim człowiekiem.
Poznaje tu jak Bóg kocha człowieka i jak ja mam go kochać oraz tajniki ludzkiej duszy. Na Kręgu Biblijnym doświadczyłam tego, że Słowo Boże mówi bezpośrednio do mnie, wnika w każdego, który Je czyta. Ewangelia upewnia mnie i utwierdza w tym, że Bóg zawsze ma racje i dotrzymuje obietnic. Już wiem, ze nigdy nie jestem sama i zawsze jestem otoczona Jego miłością Miłosierną.
Chwała Panu za dar Kręgu Biblijnego!
W Biblii jest twarz Boga
W Biblii jest coś, czego pomimo usilnych wysiłków nie znalazłam nigdzie indziej poza nią. Coś niezwykle drogocennego. W Biblii jest twarz Boga. Zawsze, gdy otwieram Biblię, to okazuje się, że na każdej stronie jest Pan Bóg. Czytając Biblię widzę, jak Bóg działa w konkretnej sytuacji i jednocześnie odkrywam, że w tej sytuacji, w której ja jestem trzeba postąpić tak, a nie inaczej. Dzięki codziennej lekturze Biblii mogę prawdziwie odkrywać i poznawać Boga. Tam wszędzie jest Pan Bóg.
Czytanie Biblia uwrażliwia mnie na piękno, głębię, mądrość objawionego Słowa, oraz prawdę i miłość Boga.
Moje uczestnictwo w Kręgu Biblijnym rozpoczęło się 7 lat temu po wcześniejszym przeczytaniu Księgi Mądrości. Krąg Biblijny uczy mnie wsłuchiwać się w przeczytane Słowo Boże, analizować i rozważać, a także przekładać je na życie codzienne. Odkrywa znaczenie przeczytanych tekstów dla nas żyjących współcześnie, ale również co oznaczały kiedyś. Czytanie Biblia uwrażliwia mnie na piękno, głębię, mądrość objawionego Słowa, oraz prawdę i miłość Boga.
Dziękuję Bogu, że mam możliwość nieustannie że zrozumieniem pogłębiać moją relację z Bogiem i drugim człowiekiem.
Rozważanie Słowa Bożego pomogło mi lepiej poznać mojego Boga
Uczestniczę w spotkaniach kręgu biblijnego od kilkunastu lat. Pragnę podzielić się z Wami tym, co Słowo Boże, które jest „żywe i skuteczne”, zmieniło w moim życiu.
Wydawało mi się wcześniej, że wiodę dobre życie chrześcijańskie. Chodziłam do kościoła, uczestniczyłam w sakramentach świętych, brałam udział w rekolekcjach, modliłam się, pościłam, pielgrzymowałam, dzieliłam się z potrzebującymi, chętnie służyłam pomocą. A jednak chociaż Bóg był dla mnie ważny, był Bogiem dalekim.
Uważam, że czytanie i rozważanie Słowa Bożego pomogło mi lepiej poznać mojego Boga, pogłębiło i ożywiło moją relację z Bogiem, który jest żywy i działa podobnie jak wtedy, gdy chodził po ziemi w towarzystwie Apostołów i uczniów.
Uwierzyłam w pełni w bezwarunkową i osobistą miłość Boga do mnie. Uświadomiłam sobie, jak bardzo Bóg mnie ukochał. Pozwala nazywać się Ojcem. Jestem Jego umiłowanym dzieckiem, pod wieloma względami słabym, skłonnym do oddalania się od Niego. Ale moje słabości i samowola nie są w stanie pomniejszyć stałej miłości Boga do mnie. Bóg kocha mnie także wtedy, kiedy grzeszę. Co więcej, w Swojej nieskończonej Mądrości potrafi przekuć moje błędy w misterne dzieło dobra.
Odkryłam też, że wystarczy z miłością wyszeptać słowo Jezus, aby trudność stała się prosta i łatwa. Bóg nieustannie czuwa. Jest blisko mnie. Chce mi pomagać. Czeka tylko, abym zwróciła się do Niego o pomoc. Wystarczy myśl zwrócona ku Bogu, drgnienie serca. On jest przecież żywym Bogiem, tyle że niewidocznym oczami ciała, tylko duszy, serca. Pragnie iść ze mną przez życie, ale wymaga współpracy. Oczekuje wytrwałości, a nie doskonałości.
Słowo Boże pokazuje mi, że Pan Bóg jest solidnym fundamentem, na którym mogę oprzeć moje życie, żyć bez trosk i zmartwień, o ile wszystko oddam Jemu i przyjmę z dziękczynieniem to, co dla mnie przygotował.
Zrozumiałam też, dlaczego Bóg dopuszcza trudności, przykre doświadczenia, różne próby. Przecież mnie kocha. Chce mnie oczyścić z moich słabości, grzechów, nauczyć spojrzenia oczami Boga na pewne sytuacje. To nie jest karanie. To wszystko jest mi potrzebne, aby umocniła się moja wiara i decyzja stawania przy Bogu w każdej sytuacji życiowej. On jest moim wychowawcą, o ile Jemu zawierzyłam moje życie. Sam kształtuje mnie na Swój obraz i podobieństwo. Dlatego trudne sytuacje, które mnie spotykają, traktuję odtąd jako okazję do ćwiczenia się w zaufaniu i całkowitym poddaniu się Jego woli. Próbuję dziękować Bogu za wszystko, uwielbiać Go w trudach życia.
Pojęłam, że mogę wydać dobre owoce w swoim życiu, jeżeli będę Jemu posłuszna, gdy będę dokonywała wyborów w świetle Słowa Bożego oraz gdy będę na nie odpowiadała czynem.
Upewniłam się, że jedynie w Jezusie Chrystusie mogę dostąpić zbawienia. Przekonałam się, że nie na podstawie moich dobrych uczynków dostępuję zbawienia, lecz jedynie dzięki niezgłębionemu Miłosierdziu Boga. Dobre uczynki stanowią tylko wyraz wdzięczności i wierności Bogu. Zresztą to też łaska od Boga. W Jego Królestwie nie chodzi o to, by na coś zapracowywać czy zasługiwać (to byłoby nieosiągalne), ale o to, by wierzyć i przyjmować. Droga za Jezusem może być trudna, ale zawsze prowadzi do zmartwychwstania. Z mojej strony potrzeba tylko wiary i zaufania. Nie ma potępienia dla tych, którzy są w Nim.
Nauczyłam się odczytywać znaki, jakie Bóg daje mi w życiu, słuchać głosu Boga i iść za Nim.
Nieustannie uczę się cierpliwości, pokory, miłosierdzia i miłości bliźniego. W obecności Boga czuję się szczęśliwa.
Pragnę nadal rozważać Słowo Boże, bo Ono jest moją światłością.
Zachęcam do spotkań ewangelicznych, gdyż kształtują życie chrześcijanina, pomagają w pracy nad sobą, w modlitwie.